piątek, 29 sierpnia 2014

W poszukiwaniu szamponu idealnego



Szampon jest ważnym składnikiem pielęgnacji włosów, mimo że nie jest on trzymany na włosach długo. Odpowiedni szampon powinien przed wszystkim dobrze domywać włosy, nie obciążać ich ale też nie przesuszać. Gdyby ktoś zapytał mnie, którego szamponu używałam najwięcej i zużyłam niezliczone opakowania - Babydream. Niestety powrót do naturalnego koloru włosów spowodował, że włosy u nasady mam zdrowe, mocno się przetłuszczające i Babydream jest teraz nieco dla nich za słaby. Oczywiście nie zrezygnowałam z szamponu dla dziudziusiów i dalej często po niego sięgam, ale jestem w trakcie poszukiwań szamponu idealnego. Ostatnio zaopatrzyłam się w kilka butelek innych szamponów (i odżywek też, przez co mam ban na zakupy kosmetyków!) i jestem w trakcie testów. Moje włosy są jednak dziwne, ponieważ po każdym szamponie zachowują się praktycznie identycznie... to znak, że albo muszę się z tym pogodzić, albo nie znalazłam jeszcze tego "ideału". Co to znaczy, że włosy zachowują się tak samo? Są przyklapnięte, szybko się przetłuszczają... Nawet po szamponie oczyszczającym np. Barwa.

Jest jednak szampon, który bardzo lubię i włosy są ciut bardziej odbite od nasady niż po innych szamponach. a mowa o Baikal Herbals Objętość i Siła. Szampon ma bardzo fajny, naturalny skład, jest delikatny i bardzo ładnie pachnie. Ma jednak jedną wadę (a może zaletę?) - strasznie słabo się pieni, trzeba go użyć bardzo dużo, przy czym jego wydajność pozostawia wiele do życzenia. Cena to około 15zł/280ml.

Skład: Aqua with infusions of: Thymus Vulgaris Extract, Helichrysum Аrenarium Extract, Sphagnum Extract, Organic Spiraea Ulmaria Extract, Organic Borago Officinalis Oil; Magnesium Laureth Sulfate, Cocamidopropyl Betaine, Decyl Glucoside, Cocamide DEA, Sodium Chloride, Chitosan, Hydroxypropyl Guar Hydroxypropyltrimonium Chloride, Benzyl Alcohol, Benzoic Acid, Sorbic Acid, Parfum, Citric Acid

Szampony, które zawiodły mnie najbardziej to Herbal Care Szampon Pokrzywowy i Rumiankowa Barwa. Oby dwa kupione w celu głębszego oczyszczenia. W tym pierwszym największą wadą jest zapach... jest dla mnie mdły i robi mi się od niego niedobrze! Serio, jest okropny! Po za zapachem, szampon jest przeciętny, domywa oleje,  ale skóra głowy dalej przetłuszczona... Barwa Rumiankowa zawiodła mnie dlatego, że nie oczyszcza moich włosów tak, jak oczekuję tego od ''zdzieraka''. Po umyciu nią włosów końcówki są suche , a skalp przetłuszczony.

Nivea Szampon Nawilżający i Babydream są neutralne, nie robią na mojej głowie wielkiego łał, ale nie robią im również nic złego, często używam ich na co dzień.

Dzisiaj przyszła mi paczka z aloesowym szamponem Equilibra i to jego następnym razem będę testować. Niedługo pojawi się recenzja zestawu Equilibry;-)

A wy macie szampony-faworyty w waszej kolekcji?


poniedziałek, 28 lipca 2014

Mój sposób na nawilżone włosy + problem

Hej! Wakacje w pełni, niby dużo czasu na wpisy a jednak cały czas coś innego zajmuje mi dni, a blog jakby troszeczkę odchodzi na bok. Dzisiaj chciałabym pokazać Wam mój sposób, który ratuje moje włosy gdy są przesuszone, np. po plażowaniu. Pewnie nie odkryłam ameryki ale niektórym może ten sposób pomóc.




  1. Tworzymy mgiełke olejową – do pustego opakowania z atomizerem wlewam trochę wody (ok. pół butelki), następnie dodaje łyżkę dowolnego oleju – ja wybrałam olej makadamia (kupiony TU). Może być to każdy olej, np. oliwa z oliwek, olej arganowy, lniany itd.

  2. Mocno pryskamy włosy , przed psikaniem radzę wstrząsnąć mgiełką ponieważ robi się ona dwufazowa. Ja unikam olejowania skóry głowy – mam przetłuszczające włosy. Następnie czekam aż obeschną. Z taką mgiełką na włosach siedzę około 2-3 godzin.

  3. Po upływie paru godzin moczę włosy, osuszam ręcznikiem i nakładam mocno emolientową* odżywkę, w moim przypadku jest to Czarna maska marokańska Planeta Organica lub Maseczka z olejem arganowym Planeta Organica (kupione TU). Maskę trzymam około 20 minut.
    * emolientowa odżywka/maska to taka, która w składzie zawiera oleje, silikony.
  1. Zmywam maskę delikatnym szamponem np. Babydream lub Facelle (rossmann). Suszymy, najlepiej naturalnie, i cieszymy się nawilżonymi włosami :)

A to moje lipcowe włosy, które przeżywają kryzys. Na lini łączącej włosy naturalne z farbowanymi (czerwona kreska) bardzo się puszą i odstają, nie wiem czy to dlatego że w tym miejscu  gumka uciska włosy gdy są spięte, czy może babyhair są już na tej długości, czy może z innego powodu. Spotkałyście z czym takim?

Kucyk związany Invisibobble pokazuje różnice między naturalkami a blond-farbowańcami :-) Włosy na zdjęciu błyszczą dzięki lampie błyskowej.




Do napisania!

piątek, 4 lipca 2014

Biedronkowe i trinowe łupy




Jak pewnie już 90% włosomaniaczek wie, w Biedronce od 3 lipca sprzedają suche szampony Batiste za całe 10,99zł. W porównaniu - na mintishop.pl możemy je kupić za 15zł + przesyłka. Jakbym mogła przepuścić taką okazję? :-) Pokusiłam sie na wersje Tropical i Wild , oba pachną obłędnie. Jak dotąd używałam już kilku suchych szamponów, ale żaden nie spisuje się tak swietnie jak Batiste! Różnią się przede wszystkim tym, że w ogóle nie zostawiają białego pyłu na włosach. W zasadzie używałam dopiero 3 rodzajów , ale każdy był super. Po za tym skusiłam się na dużą butle (400ml) mojego ukochanego płynu micelarnego BeBeauty za 7,99zł. Birgnijcie do biedry! :-)


Zrobiłam również zakupy na triny.pl. I przyznam się szczerze - jestem niezłą sierotą, poniważ zamówiłam nie to co chciałam . Po pierwsze - pomyliłam się i zamiast szamponu Baikał zamówiłam balsam Baikał objętość i siła. Po drugie - chciałam nierafinowany olej makadamia - ten jest rafinowany (poddawany wysokiej temperaturze). Jest mi smutno , ale nic nie dzieje się bez przyczyny. Balsam Baikal spisał sie na moich włosach dośc dobrze, czego sie nie spodziewałam ponieważ ma dużo ziół w składzie. Kosztował 15zł. To czarne opakowanie to Maseczka Arganowa, Planeta Organica. Jej cena to 15,50zł Użyłam jej dopiero raz, więc ciężko mi oceniać, mogę powiedzieć jedno - ma całkiem fajny, emolientowy skład:

Aqua with infusion of Organic Argania Spinosa Kernel Oil (organic argan oil), Prunus Armeniaca (Apricot) Kernel Oil (oil of apricot pits), Olea Europaea (Olive) Fruit Oil (olive oil), Cetearyl Alcohol, Behentrimonium Chloride, Cetrimonium Chloride, Glyceryl Stearate, Hydroxyethylcellulose, Tocopheryl Acetate, Guar Hydroxypropyltrimonium Chloride, Parfum, Benzyl Alcohol, Dehydroacetic Acid, Sodium Benzoate, Potassium Sorbate, Citric Acid



To chyba tyle na dzisiaj, zapraszam na zakupy! :-)


poniedziałek, 30 czerwca 2014

Walka o paznokcie + fryzura weselna

Cześć! Oj sporo mnie tutaj nie było, ale na szczęście jestem już po sesji, zaczęły się wakacje i będę mogła nadrobić zaległości :-) Dzisiaj temat, który nigdy nie był dla mnie jakoś szczególnie ważny - moje paznokcie. Przychodzi jednak w życiu każdej kobiety taki moment kiedy patrzy z zazdrością na paznokcie innych kobiet i wzdycha na swoje brzydkie paluchy. Ostatnim czasy starałam się poprawić wygląd moich, z natury baaardzo słabych, łamiących się i rozdwajających paznokci. Sięgnęłam po parę produktów i pół produktów:


1. Isana Med Krem do rąk z olejkiem z wiesiołka - miałam już parę kremów do rąk Isana, jednak ten spisuje się najlepiej. staram się kremować ręce kilka razy dziennie, choć jest to dośc ciężkie. Wieczorem, przed pójściem spać nakładam grubszą warstę kremu i idę spać. Często budzę się z super nawilżonymi łapkami. Przy smarowaniu szczególną uwagę zwracam na skórki bo...

2. Eveline 8w1, Skoncentrowana Odżywka do paznokci - potrafi dość mocno wysuszyć skórki. Jest to dość kontrowersyjna odżywka ze względu ma fomaldehyd (Fomaldehyde (2%)) w składzie. Jeśli chodzi o mnie, to moje paznokcie znacznie się poprawiły przy stosowaniu tej odżywki. Mam nadzieje, że nie jest to chwilowa poprawa i gdy skończę jej używać moje paznokcie znowu będą słabiutkie. Stosuje zgodnie z zaleceniami producenta - 3/4 dni maluję, codziennie kolejną wartwę, 4-go dnia zmywam i zaczynam od nowa. 

3. Moja mieszanka olei = oliwa z oliwek + olej arganowy. Nakładam od czasu do czasu, głównie na skórki, ale także i na paznokcie w celu mocniejszego nawilżenia. Szkoda, ze nie jestem systematyczna - podobno częste olejowanie paznokci potrafi na prawde dobrze je zregenerować. 

4. Retimax 1500 - Maść z witaminą A. Jak widać opakowanie jest już mocno ''przeżyte'', a maść prawie się skończyła. Zimą, gdy moje ręce były mega suche, a skórki wręcz ''bolały'' retimax ratował mi tyłek :-) Od producenta:

"Retimax 1500 wskazany jest do miejscowego stosowania na skórę w stanach jej odwodnienia i suchości, w przypadku łagodnych podrażnień, otarć lub łuszczenia się naskórka. Działa regenerująco na naskórek po lekkich oparzeniach i odmrożeniach. Pomocny w pielęgnacji popękanych kącików ust, wspomagając naturalny proces gojenia."

A teraz zdjęcie moich paznokci, jak wyglądają po około dwóch miesiącach mojej ''kuracji''. Pozostawiają wiele do życzenia, ale ja i tak jestem dumna, że udało mi się wyhodować chociaż takie :-) Niestety nie mam zdjęcia jak wyglądały przed, ale było z nimi źle, na prawdę źle. Na zdjęciu pomalowane Eveline - po 2 dniach = dwie warstwy odżywki.



Chciałam Wam również dzisiaj pokazać zdjęcie mojej weselnej (o ile można ją w ogóle tak nazwać) fryzury z ślubu mojej kuzynki. Chciałam postawić na naturalność, strasznie nie lubię upiętych fryzur i tony lakieru.


Do napisania!


niedziela, 4 maja 2014

Włosowe nowości + Aktualizacja

Niestety dawno mnie tutaj nie było, co głównie spowodowane jest szkołą (czyt. brakiem czasu dla siebie).W ramach przeprosin za ogromną przerwę dzisiaj będzie trochę nowości kosmetycznych, głównie do włosów. W ostatnim czasie wdrażałam dość wzmożoną pielęgnacje mojej twarzy (ze skłonnością do trądziku), włosy natomiast zeszły na drugi plan, jednak od około tygodnia znów zaczynam prawdziwie włosomaniacze życie :-) Przed wczoraj (w końcu!) podcięłam końcówki i włosy odżyły. Zdecydowałam się też wrócić do wcierki Jantar. Powrót do naturalnego koloru włosów spowodował, że nie używałam wcierek ponieważ skalp bardzo się przetłuszczał.



 1. Jantar – tak jak wspomniałam będę walczyć o przyrost i nowe bejbiki (baby hair). Boję się jedynie mocniejszego przetłuszczania skalpu. Dopiero zaczęłam kurację, więc zobaczymy. 
2. Barwa Ziołowa Szampon Rumiankowy – skończyła mi się pokrzywowa Barwa więc do oczyszczania włosów z nadmiaru silikonów, olejów, zanieczyszczeń kupiłam wersję rumiankową.
3. Olej lniany – kupiłam go za 11,99zł w sklepie spożywczym, na razie spisuje się świetnie. Chyba nawet lepiej niż olej arganowy. Włosy są sypkie, dociążone, nawilżone i nawet błyszczą!
4. Odżywa Gliss Kur Oil Nutritive – w zasadzie nie zauważyłam jakiegoś świetnego działania. Odżywka ma jednak świetny skład (pomimo paru silikonów). Nie lubię jej konsystencji (zbyt lejąca, nie czuć jej na włosach po nałożeniu), za to cenię sobie zapach, który zostaje na długo po umyciu.
5. Planeta Organica Czarna Maska Marokańska – już drugie opakowanie, uwielbiam ją! (wcześniejszy wpis)


A to zdjęcie moich majowych włosów. Dalej są dość cienkie i przetłuszczające się. Ale walczymy dalej! :-)

  

Do napisania! ;-)

środa, 12 lutego 2014

Aktualne włosy i pielęgnacja

Cześć! W swoim pierwszym wpisie na blogu pokazałam Wam moją historię włosową. Zdjęcia, które tam umieściłam były jednak mocno nieaktualne i nie przedstawiały mojej obecnej długości i koloru włosów :-)
Wczoraj udało mi się zrobić parę typowo "włosowych" zdjęć, jednak było to wieczorem i fotki bez lampy są słabe, a z lampą nieco ''przekoloryzowane". Oto porównanie włosów po prawie rocznej pielęgnacji :


Pierwsze zdjęcie to włosy bardzo suche, żoło-rude, rozjaśniane. Na drugim zdjęciu kolor jest już prawie mój naturalny. Prawie, dlatego, ze jestem w trakcie powrotu do naturalnego koloru włosów, odrost jest jednak słabo widoczny, bo udało mi się znaleźć farbę w kolorze bardzo zbliżonym do koloru moich własnych włosów (Loreal Sublime Mousse, Naturalny ciemny blond). W rzeczywistości włosy nie są jednak tak bardzo błyszczące (na zdjęciu są takie za sprawą lampy błyskowej), po za tym końcówki proszą się już o podcięcie. Ja jednak mam plan zapuszczania moich kudłaczków, dlatego na razie odkładam podcięcie (wiem, że to błąd :( ) Włosy z przodu są najbardziej zniszczone, pamiętają one czasy codziennego prostowania... Oprócz tego włosy są dość cienkie i baaaardzo delikatne.

Moja pielęgnacja obecnie jest praktycznie pielęgnacją idealną dla moich włosów, czuję, że pasują im produkty, które stosuje.



Szampony, których obecnie używam to Babydream, Facelle, Baikal Herbals oraz Szampon pokrzywowy, do oczyszczania. Szampony używam w zależności od potrzeb włosów. Najbardziej z nich lubię Baikal Herbals, jednak jest on już na całkowitym wykończeniu - muszę sprawić sobie nowy :) Najczęściej używam słynnego Babydream'u , który ostatnio moim włosom jednak przestaje podchodzić... Wczoraj pokusiłam się na zakup Facelle, którego używałam wcześniej, ale z niewiadomych przyczyn - zaprzestałam. Kiedy czuję, że na moich włosach jest już za dużo "wszystkiego" sięgam po Barwę. Oczyszczam włosy raz w tygodniu.



Promocje w biedronce nie ominęły i mnie :-) Skusiłam się na 4 saszetki maski Biovax Naturalne Oleje. Zużyłam już dwie, ale efekty nie były zadowalające... Włosy były tak jakby suche i sztywne. Nie wiem, który składnik mógł tak zadziałać. Być może któryś z olei? 
Za to Czarna Maska Marokańska , Planeta Organica to mój absolutny hit! Włoski dociążone, nawilżone, nie są spuszone, są po prostu idealne. Oprócz tego standardową odżywką na mojej półce jest Ultra Doux, Olejek z awokado i masło karite - o niej nie muszę opowiadać, zna ją każda włosomaniaczka. W razie gdyby skończyły mi się moje ulubione odżywki, na straży stoi Nivea Intense Repair, która jest dość chemiczna, ale tak jak mówię - to jest takie ''w razie czego" :-)



Niestety zestaw moich olei jest teraz bardzo ubogi. Olejki Babydream , dla dzidziusiów i fur Mama. Dodatkowo czasem "psiknę" sobie czuprynę mgiełką Gliss Kur do włosów farbowanych - podkradam ją mamie :-) Zabezpieczam końcówki już od wielu lat jednym i tym samym produktem - Jedwabną Kuracją Natura Silk. 

Moja pielęgnacja jest bardzo okrojona, nie używam w chwili obecnej żadnych wcierek. Spowodowane jest to tym, że wracam do koloru naturalnego i włoski przy skalpie bardzo łatwo obciążyć, wyglądają na oklapnięte. Ograniczam też stosowanie płukanek i półproduktów. Za to postawiłam na picie pokrzywy. Na koniec jeszcze jedno zdjęcie wczorajszych włosów - po masce marokańskiej :) 

zdjęcie bez lampy po lewej, po prawej - z lampą

Pozdrawiam, do napisania! 

niedziela, 9 lutego 2014

Moja (nie)aktualna pielęgnacja twarzy

Witajcie! Dzisiaj chciałam przedstawić Wam pielęgnację mojej dość problematycznej ostatnio skóry twarzy. Należę do ''szczęśliwców", którzy w wieku 19 lat nabawili się trądziku młodzieńczego (stwierdzone przez Panią dermatolog). Jest to dla mnie ogromny problem, często miewam dni, gdy po prostu nie mogę na siebie patrzeć, jestem podłamana, wstydzę się wychodzić do ludzi. Wiele osób mówi, że przesadzam, że wcale nie jest to tak widoczne. Niestety słowa te nie pomagają, bo sama dobrze wiem jak wygląda sprawa. Która młoda dziewczyna nie chciałaby mieć ładnej, gładkiej buźki? W zasadzie powinnam zacząć od mojej historii olejowania twarzy i mydełka Aleppo. Moja twarz wtedy wyglądała jeszcze '' w miarę". Zaczęłam eksperymentować z słynnym olejowaniem twarzy, a wykorzystywałam do tego dużo różnych olei : babydream, arganowy, oliwa z oliwek, alterra papaja&migdał. Do tego dwa razy dziennie myłam twarz mydełkiem Aleppo 40%. Dla wielu osób te metody są jednymi z najlepszych, u mnie wywołały trądzik. Za dużo dobrego? Złe oleje? Niestety nie wiem, moja twarz po prostu wyglądała ŹLE. Trzeba było wybrać się do dermatologa. Miła pani stwierdziła, że to trądzik młodzieńczy i będziemy walczyć od zewnątrz - Duac'iem.


 Efektów w pierwszych tygodniach używania nie było. Jednak z czasem skóra zaczęła się uspokajać, nie wyskakiwały nowe pryszcze. Niestety, duac ma to do siebie, że po 2 miesiącach po otwarciu może on wylądować jedynie w koszu. Jak też się mogło wydawać, 2 miesiące mineły i duac'u nie mogę już używać, a przynajmniej boję się, skoro jest ''przeterminowany''. No i tutaj znowu zaczęły się schody. Żel hamował pojawanie się wyprysków, teraz problem na nowo wrócił. Nie pozostaje nic innego jak znowu wybrać się do dermatologa. Moja pielęgnacja twarzy oczywiście nie opiera sie tylko na duac'u.


Dodatkowo Pani dermatolog powiedziała mi, że moja cera jest typowo naczynkową i mam NIE używać kosmetyków do skóry trądządzikowej tylko naczynkowej. Zdecydowałam się więc na zakup kremu AA do cery naczynkowej. Krem jednak nie jest niczym wyjątkowym, po prostu zwykły krem, który mnie nie zapchał ale także nie zredukował zaczerwień.Moim absolutnym hitem jest bardzo popularny płyn micelarny z biedronki. Świetnie radzi sobie ze zmyciem makijażu, nie podrażnia. Na zdjęciu reszta, ale jestem już zaopatrzona w nowy. Oprócz tego do mycia twarzy używam żelu Pharmaceris. Jest to produkt również przeznaczony do cery naczynkowej. Nie zachwyca, ale dobrze zmywa resztki makijażu i odświeża twarz.
W zasadzie jestem ''zielona'' w temacie trądziku i tym jak mogę z nim walczyć. Czy macie jakieś swoje sposoby/produkty, które pomogły Wam z tym problemem?


wtorek, 14 stycznia 2014

O dwóch śmierdziuchach, które nie skradły mojego serca.


Witajcie! Z racji zbliżającej się sesji (to mój pierwszy rok na studiach, pierwsza moja sesja, a już nie mogę już znieść tego słowa), posty pojawiają się w tempie "oszałamiającym"... Przepraszam!
 Dzisiaj mam Wam do pokazania dwa produkty, które udało mi się kupić w promocji. Jak to na mnie przystało, pierwsze co robię przy wyborze jakiegoś kosmetyku, to patrzę na opakowanie. Tak też było w przypadku kupna peelingu z Alterry oraz olejku pod przysznic z Isany.


CO ZAPEWNIA PRODUCENT?
Delikatny peeling o egzotycznym zapachu orzecha kokosowego i papai. Dzięki zawartości ekologicznych wiórków kokosowych peeling łagodnie usuwa obumarłe komórki skóry, a przy pomocy ekstraktu z ekologicznego aloesu i roślinnej gliceryny zapewni jej wyjątkowe nawilżenie.
Kosmetyk posiada certyfikat BDIH i Vegan. 

SKŁAD KOSMETYKU
Skład: Aqua, Alcohol*, Glycerin, Cococ-Glucoside, Cocos Nucifera Fruit*, Xanthan Gum, Glyceryl Oleate, Silica, Disodium Cocoyl Glutamate, Carica Papaya Fruit Extract, Aloe Barbadensis Leaf Juice Powder*, Parfum**, Limonene**, Sodium Cocoyl Glutamate, Alcohol, Citric Acid.
* Ingredients from certified organic agriculture.
** From natural essential oils. 

CENA
Regularna cena peelingu wynosi 9zł/200ml. Mnie "udało się" kupić go za 5,99zł, w promocji.
Nie jest to jakaś wygórowana cena, jednak gdy przekonałam się jak rzeczywiście ten produkt "smakuję", żałuję wydania na niego nawet 1zł.
 
MOJA OPINIA
W zasadzie wszystko wydaję się okej. Ładne, wygodne opakowanie, konsystencja na plus, dodatkowo zatopione w niej naturalne wiórki kokosa. Nie jest to typowy peeling-zdzierak, podchodzi raczej pod bardzo delikatny peeling/żel do mycia ciała. Można by tego nawet używać... ale? No właśnie, peeling ma wadę, która skreśla go u mnie całkowicie. A mianowicie - podczas używania odór alkoholu. Wyobraźcie sobie myć swoje ciało wieczorem pięćdziesiątką wódki. Tak właśnie się czuję używając tego produktu. Żadnego nawilżenia też nie zauważyłam, no ale czego się tutaj spodziewać... Niestety nie mam pomysłu jak go mogę zużyć. Pewnie będzie stał na półce do momentu, aż stwierdzę, że czas do kosza. Tak właśnie tym sposobem znowu przekonałam się, że nie wszystko złoto co się świeci i czas zmienić swoje podejście do kupowania "słodkiego opakowania".


CO ZAPEWNIA PRODUCENT?
Olejek pod prysznic z dodatkiem olejku sojowego i słonecznikowego jest idealny do codziennego oczyszczania skóry suchej i podrażnionej. Zawartość pantenolu i witaminy E chroni przed wysuszeniem oraz sprawia, że staje się ona gładka i delikatna. Bez dodatku mydła.

SKŁAD KOSMETYKU
Glycine Soja, Mipa Laureth Sulfate, Laureth-4, Hellianthus Annuus, Parfum, BHT, Panthenol, Tocopheryl Acetate

CENA
Regularna cena ok. 5zł/200ml. Ja kupiłam za 3,99zł w promocji.

MOJA OPINIA
Czy ta ryba pływa? Pierwsze moje pytanie po użyciu tego produktu. Ta Isana niesamowicie śmierdzi... rybą.  Nie zauważyłam żadnego nawilżenia. Po wtarciu w skórę zaczyna się normalnie pienić i znika. Znika i nie pozostawia żadnego śladu. Ani dobrego ani złego. A nie, przepraszam! Jednak zostawia... smród ryby w łazience. Wolę użyć do mycia olejku Babydream.



Niestety nie polecam Wam żadnego z tych produktów. Skusiłam się na dość naturalny skład, jednak to jak nieprzyjemne używanie jest ten Isany i Alterry, wyklucza je z wieczornego stosowania. Kąpiel jest dla mnie momentem, w którym chcę się otaczać pieknymi zapachami, a nie alkolohem i rybką. Gdy będe chciała napić się wódki i zjeść śledzika, pójdę na imprezę, a nie do wanny! Pozdrawiam :)

poniedziałek, 6 stycznia 2014

Najtrudniejszy pierwszy krok - moja włosowa historia

Witajcie! Jestem Ania i pragnę Wam przedstawić mojego nowego, a zarazem pierwszego bloga, pod jakże enigmatyczną nazwą Distinctive Beauty! Co prawda żadna ze mnie ''distinctive beauty'', aczkolwiek moją działalnością tutaj, postaram się odkryć, że każda z nas może zrobić coś w stronę odkrycia swojego unikalnego piękna. Kosmetyki, włosy, a także codzienne problemy i moje życie - to będą główne tematy tego bloga. Do założenia tego internetowego pisadła zabierałam się już sto lat temu, jednak za każdym razem wymiękałam tworząc szablon i stwierdzałam "nie dziś". Odkładałam to, jednocześnie męcząc moją rodzinę, chłopaka i koleżanki opowiadaniem im o pielęgnacji włosów, ciała, kosmetykach i innych ''kobiecych duperelach''. Pewnie sami w końcu powiedzieli by "DOŚĆ!"... Dlatego tutaj jestem i teraz będę męczyć Was :-) W zasadzie chciałam zacząć od mojej włosowej historii. Nie będzie ona zbyt długa, ponieważ nie mam tyle zdjęć swoich włosów. Myślę jednak, że to od tego punktu, każda ''włosomaniaczka'' powinna zacząć swoje przedstawienie. 


Kiedy byłam mała moje włosy były proste, dość gęste i średniej długości. Mama zawsze starała się, abym wyglądała dziewczęco, nigdy nie obcinała mnie na chłopca, starała się moje kudłaczki zapuszczać.Były koloru ciemny blond/jasny brąz. Rosły sobie bez użycia odżywek, myte szamponem o nazwie ''jaki wpadnie w ręce'' (pewnie często ''żółty z kaczuszką'')

tutaj rozplecione po warkoczykach, które moja mama kocha (do dziś!)

Był okres w moim życiu, w którym moje włosy były tak długie, jakie chciałabym aby były teraz. Jednak nie dbałam o nie całkowicie i zawsze były związane w niski kucyk, w tym dłuuugim i niechlujnym kucyku wyglądałam niekorzystnie, chociaż teraz za te włosy oddłabym wiele.


No i niestety, jak na nastolatkę przystało, przyszło to co nie powinno - wycieniowanie i prostowanie. O tak, wtedy wszyscy mówili, super włosy, jakie śliskie, jakie delikatne, jakie PROSTE! I tak dwa lata gimnazjum + rok w liceum upłynęły mi pod codziennym rannym wstawaniem i prostowaniem prostych włosów. Tak właśnie, włosy były proste, ale jeśli wywinęły się chociaż odrobinkę, to trzeba było przecież wyprostować! Takie to oczywiste!

Wakacje + słona woda + upalna pogoda + prostowanie włosów = susza na głowie.

Włosy nie były nigdy bardzo brzydkie, jednak z czasem zauważyłam, jaką krzywdę im wyrządzam. Człowiek się starzeje i jak widać odrobinę mądrzeje. Zaczęłam szukać, co by tu począć, żeby włosy nie wypadały, co by tu nałożyć na nie by były nawilżone... Łatwo możecie odgadnąć jaką odpowiedź znalazłam - żółtko, rycyna, nafta! Kolejna oczywistość. Same możecie sobie odpowiedzieć jaki efekt uzyskałam - suche włosy.
Doszła do tego ogromna cheć jasnego blondu. Nie chciałam iśc do fryzjera, postanowiłam, że zabieg koloryzacji włosów wykonam sama w domu, no przecież nie ma w tym nic trudnego! No pewnie, że nie ma, ale efekty były obrzydliwe... i żółte.

Taki tam kurczak na głowie

Miałam to szczęście, że kolor się nieco ''sprał''. Było bardziej... rudo.

Moje włosomaniactwo trwa od około maja 2013. Z czasem zaczęłam się zagłębiać w tematykę czego potrzebują włosy mega zniszczone.  Olejowanie i emolienty, to jest to! Kudłaczki odżywiałam już kilkoma olejami : olej ze słodkich migdałów, Alterra Migdały i Papaja, olej arganowy, oliwa z oliwek, Vatika, czysty olej kokosowy, Babydream, Babydream Fur Mama,  łopianowy z papryczką. 


Tutaj podcięte, z lampą wyglądają na błyszczące, takie jednak nie były.

Pojawiły się odrosty i zamarzyło mi się wrócić do naturalnego koloru. I udało się! Pomogła mi w tym farba Loreal Sublime Mousse - naturalny ciemny blond.


Kolor wyszedł znacznie ciemniejszy niż na opakowaniu, niestety nie mam żadnego zdjęcia po farbowaniu. Włosy farbowane zrównały się kolorem z odrostami i na szczęście do dzisiaj nie mam problemu z farbowaniem.


Moje włosy są raczej wysokoporowate. Szybko się niszczą, są bardzo delikatne i pomimo nawilżania dość suche. Mogę podziękować tylko i wyłącznie sobie, ponieważ wieloletnim prostowaniem i niedbałością doszłam do tego efektu. Obecna moja pielęgnacja przedstawia się jednak następująco:

MYCIE : Baikal Herbals Objętość i Siła, Yves Rocher Volume, Babydream + oczyszczanie Barwa Ziołowa
ODŻYWKI: Ultra Doux Masło Karite i Awokado, Nivea Long Repair, Glisskur Oil Nutritive
MASKI: Biovax do włosów suchych i zniszczonych, Czarna Maska Marokańska.
OLEJE: olej arganowy, Babydream fur mama.
PŁUKANKI: z siemienia lnianego (rzadko)
ZABEZPIECZENIE: końcówki zabezpieczam jedwabiem Natura Silk, czasem kroplą oleju.
WEWNĘTRZNIE: piję pokrzywę, bratek i ''bukiet ziół''.


Ufff, dobrnęłam do końca. Pierwszy post gotowy! Już dzisiaj serdecznie zapraszam na następny. Do napisania :-)